piątek, 26 czerwca 2015

Bardo - 04.06.2015


Wiosna to czas kiedy przyroda budzi się z zimowego snu. My wędrujemy niezależnie od pogody czy pory roku, ale niektórzy z racji sędziwego wieku wolą wyprawy przy grzejącym słoneczku i o profilu wypoczynkowym. Z pomocą przyszedł nasz coroczny spływ Nysą Kłodzką, który powoli staje się wiosenną tradycją. Z Wrocławia wyruszamy w około 35 głów, w tym kobiety, dzieci i pies. Jest to jeden z niewielu wypadów który nie zawiera elementów ekstremalnych, stąd jest doskonałą szansą na promowanie aktywnego stylu życia w gronie naszych znajomych.



Spotykamy się w Bardzie, urokliwej dolnośląskiej miejscowości, na miejsce docierają goście z bardziej oddalonych części kraju. Bardo to znany już w X wieku gród obronny, założony w Górach Bardzkich nad przełomem Nysy Kłodzkiej. Polskość tego miejsca jest poświadczona tym że kasztelanami bardzkimi byli wyłącznie rycerze polscy, a okoliczne miejscowości w większości już istniały i były zamieszkane przez ludność słowiańską. Łączymy więc lekcję historii z rozrywką, ale o tym później.



W pierwszej kolejności meldujemy się na przystani, gdzie rozpoczynamy nasze zmagania z Nysą Kłodzką. Jej przełom tworzy malowniczą, bardzo krętą dolinę, położoną na wysokości około 255 m n.p.m., w której Nysa Kłodzka tworzy pięć wielkich meandrów, wyciętych w skałach tworzących strukturę bardzką. W wielu miejscach rzeka podcina zbocza, odsłaniając skalne ściany tworząc ciągi stromych skarp skalnych. Krótki instruktaż, kapoki na plecy, pagaje w dłoń, czerwony ponton goń..W zasadzie to goniłem moje odpływające klapki, co za pomocą sześcioosobowego pontonu nie było rzeczą łatwą heh. Całą wesołą czeredą popłynęliśmy w nieznane, prawie jak wikingowie. Prawie, bo z wikingów mieliśmy jedynie błędne spojrzenia pośród błogiego zmagania się z nurtem rzeki. Mnóstwo ciekawych widoków przez ponad trzy godziny spływu, dopiero po tym człowiek docenia bogactwo natury. Pewnie jadąc którąś z dróg wzdłuż tej rzeki nawet byśmy tego piękna nie zauważyli. W tym spływie najważniejszy był czas, który można było poświęcić na obcowanie z przyrodą, zarówno tą ożywioną jak i nieożywioną. Jest to również czas który pozwala mieszczuchom odkryć radość płynącą ze spędzania beztrosko czasu na łonie natury. Niektórzy potrzebowali tego bardziej niż im się zdawało. 




Po zawinięciu z powrotem do przystani w Bardzie przyszedł czas na coś dla ciała. Przygotowanie posiłku nie należało do rzeczy trudnych, ale zdumiewała inwencja. Jedni palili ognisko, inni grille, jednak najważniejszy był efekt końcowy. Po kilku godzinach w pontonie nie było takich co odmówili pieczystego.
Na ostatni tego dnia punkt programu wybieramy się nieco okrojonym składem. Niektórzy mieli już dość wrażeń, inni woleli umacniać dalekie przyjaźnie w bardziej nizinnych rejonach wycieczki. Jako że była to również okazja do spotkania dawno niewidzianych znajomych, każdy znalazł coś dla siebie.
Ruszyliśmy w kierunku Bardzkiej Góry(Kalwarii- 582 m n.p.m.),  która  góruje nad Przełomem Bardzkim i Bardem, do których opada bardzo stromym zboczem ze skalnym Obrywem Bardzkim. Dość strome podejście usiane jest kapliczkami i stacjami drogi krzyżowej, które w połączeniu ze skalistym krajobrazem i gęstym lasem tworzą niepowtarzalny klimat. W pierwszej kolejności zbaczamy ze szlaku i udajemy się zobaczyć ruiny średniowiecznego zamku. Obiekt został najprawdopodobniej zniszczony w XV wieku, jednak dzisiaj możemy oglądać wiele znakomicie zachowanych fragmentów. Źródła mówią także o odkrytych podziemiach pod zamkiem, na wieść o nich niektórym z nas oczy się zaświeciły, więc może kiedyś..





Całą górę oplata gęsta sieć dróg i ścieżek, z których część związana jest z kultowym charakterem terenu, wiodą nimi trasy pątnicze, przy których stoją kapliczki z XVII i XIX wieku oraz stacje dróg krzyżowych. Po drodze mijamy Źródło Marii , i po niedługim czasie meldujemy się na szczycie. Naszym oczom ukazuje się barokowa kaplica górska z 1619 roku ze skromnym wyposażeniem, wzniesiona w miejscu, w którym według wierzeń w 1400 roku miała się objawić Matka Boża Płacząca. 






Wracając zatrzymujemy się na punkcie widokowym usytuowanym powyżej Obrywu Bardzkiego. W tym miejscu Nysa Kłodzka podmyła podnóże Kalwarii, powodując nagłe obsunięcie się znacznej części zachodniego zbocza. Obsuwające się masy skał i ziemi spowodowały wstrząs odczuwalny w okolicznych miejscowościach oraz zatamowały koryto Nysy Kłodzkiej, powodując spiętrzanie się wody w rzece i podtopienie części Barda. Z tego miejsca rozpościera się przepiękny widok na Bardo i całą dolinę, czego dowodem są nasze zdjęcia w galerii. 





Na ty zakończyliśmy ten aktywny dzień, jednak z zaznaczeniem że okoliczne tereny jaki i całe Góry Bardzkie pełne są ciekawych i tajemniczych miejsc i na pewno nieraz tu powrócimy. Po zebraniu całości bardzo licznej wycieczki każdy obrał swój kierunek i pożegnaliśmy miejsce, które za każdym razem ukazuje nam swoje piękno w innym wydaniu.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz