wtorek, 1 grudnia 2015

W "Ziemi świętej (?)"

Izrael - kraj trzech dominujących religii, kraj okupacji, kraj biedy, kraj absurdów. Tak w skrócie można opisać to sztucznie utworzone z zewnątrz państwo, które zabrało ziemie mieszkającej tam wcześniej ludności i wsadziło gdzieś na ubocze tworząc im getta i sprawiając, że to ci Palestyńczycy są źli i niedobrzy. W tym roku razem z dziewczyną postanowiłem odwiedzić Izrael żeby zobaczyć jak to wygląda w rzeczywistości.

wtorek, 24 listopada 2015

Góry Sowie - 03.10.2015

Wieczór kawalerski - termin ten nie jest jednoznaczny. Każdy jest inny, w pewien sposób niepowtarzalny i unikalny. Wiele schematów się powiela, ale często czynnikiem decydującym o jego kształcie jest ekipa pana młodego. W tym przypadku niespodzianki nie było. Kierunek: Góry Sowie. Powoli staję się ekspertem od tego tajemniczego i pięknego zakątka, a kolejna wycieczka w te strony już wkrótce..

czwartek, 22 października 2015

Śledź na wakacjach - Ukraina - Część I Huculszczyzna



Odwiedzenie Huculszczyzny i Czarnohory chodziło mi po głowie już od dłuższego czasu, brakowało tylko kompana posługującego się ukraińskim lub rosyjskim. Na moje szczęście wolny termin miał kolega M., którego styl podróżowania bardzo pasuje do mojego. Tak samo jak ja, nie lubi nic planować, tylko jechać na miejsce i podziwiać. Wybieraliśmy pomiędzy rumuńskimi Fogaraszami, a ukraińską Czarnohorą. Kolega M. dysponował tylko tygodniem wolnego, postanowiliśmy więc wyskoczyć na kilka dni na Ukrainę. 

niedziela, 18 października 2015

Na Orlej Perci


W naszym pięknym kraju możemy cieszyć się zarówno żółtym piaskiem na wybrzeżach morza, jak i widokiem skalistych gór pnących się wysoko w niebo/ Jakoś tak zawsze ciągnęło mnie bardziej w kierunku tej drugiej opcji. Najwyższym fragmentem gór w Polsce są Tatry Wysokie i to właśnie tam się wybrałem, by w końcu przejść najsławniejszy i jednocześnie najtrudniejszy szlak, jaki się w nich znajduje, czyli Orlą Perć, biegnącą po szczytach gór pomiędzy przełęczami Zawrat i Krzyżne. Orla nie bez przyczyny cieszy się dość mroczną sławą - od kiedy wytyczono ten szlak zginęło na nim już około 120 osób, widać więc dość wyraźnie, że nie jest to spacer dla każdego. Spora ilość łańcuchów, stromych podejść i sporych wysokości niektórych zniechęca, mnie natomiast przyciągała z siłą magnesu. Przejście tego szlaku rozłożyłem sobie na dwie wizyty w TPN.

wtorek, 29 września 2015

Korona Gór Polskich biegiem - Część II - Karpaty



Od zdobycia 16 szczytów w polskich Sudetach minął mniej więcej miesiąc. Po dwóch półmaratonach i kilku dniach regeneracji postanowiłem zabrać się za resztę szczytów potrzebnych do zdobycia Korony Gór Polskich. Tym razem wybór padł na Góry Świętokrzyskie i większość beskidzkich pasm. Na sam koniec zostawiłem sobie Bieszczady (już zdobyte) i Tatry, co niestety nie rokuje dobrze, gdyż kilka dni temu spadł tam śnieg i nie wiem, czy będzie mi dane zdobyć Rysy jeszcze w tym roku.

Z uwagi na słabą komunikacje postanowiłem tym razem wyruszyć samochodem, co trochę ułatwiło mi poruszanie się po różnych zadupiach, co jak się potem okazało było niesamowicie potrzebne, ponieważ upały były tak ogromne, że za bieganie można było zabierać się tylko od wschodu słońca do mniej więcej godziny 10 i po 20. Dodatkowo wyjazd zaplanowałem z osobą towarzysząca, a więc musiałem jej zapewnić jakieś atrakcje i poświęcić trochę czasu. 

niedziela, 13 września 2015

Projekt Survival - Lasy Janowskie 28-30.08.2015


Ludzi dzieli się na dwie grupy: żywych i martwych. Szkolenia tego typu nie gwarantują przynależności do tej pierwszej, ale na pewno pomagają zwiększyć swoje szanse na przetrwanie. Tym oto optymistycznym akcentem rozpoczęliśmy podstawowe szkolenie survivalowe, które odbyło się na pograniczu Podkarpacia i Lubelszczyzny, w pięknych lasach Janowskich. 

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Dolina Baryczy i Wzgórza Ostrzeszowskie

Kraina tysiąca stawów, ruiny zamku i kościoła, a także wzgórza z pięknymi widokami. To nie Mazury, ani góry, a granica Wielkopolski i Dolnego Śląska. W swoim planie miejsc miałem bardzo dużo, głównie z południowej Wielkopolski. No, ale jak to bywa, czasu starczyło na zobaczenie tylko czterech. Pewnie stopniowo będziemy zwiedzać całą resztę interesujących miejsc z rodzinnych terenów. Na pierwszy rzut wybraliśmy się do Milicza, gdzie znajdują się ruiny zamku z XIV – XVIII wieku. Milicki zamek to budowla z stylu gotyckim. Budowla była niszczona już w 1432 roku przez Husytów najeżdżających Milicz. Następnie przez pożary w roku 1536 i 1797. Po pierwszym pożarze ówczesny właściciel zamku Zygmunt Kurzbach przebudowuje go w stylu renesansowym. Po pożarze w 1797 roku jego właściciele przenieśli się do nowo wybudowanego pałacu. Natomiast zamek przeznaczyli na przędzalnię bawełny oraz farbiarnię sukna. Od połowy XIX wieku zamek popadł w coraz większą ruinę, tak pozostało już do dziś.


niedziela, 9 sierpnia 2015

Bo z broni to trzeba się nauczyć strzelać


Chyba każdy nacjonalista zgadza się z poglądem, że każdy mężczyzna w naszym kraju powinien przejść szkolenie z podstaw obrony przed wrogiem.  2-go sierpnia nadarzyła się do tego idealna okazja: nasi koledzy z grupy rekonstrukcyjnej Reduta, działającej przy Światowym Związku Żołnierzy AK okręg Wielkopolska zorganizowali trening otwarty – bez namysłu zebrała się od nas ekipa, która akurat była na miejscu pomiędzy urlopami, wakacjami a kibicowskimi wyjazdami.

sobota, 1 sierpnia 2015

Jura Krakowsko Częstochowska



Jura Krakowsko Częstochowska jest jednym z najpiękniejszych regionów w naszym kraju, przez wielu uważana jest także jako kolebka naszej kultury. W tej okolicy trafienie na zabytek jest łatwiejsze niż w jakiejkolwiek innej części Polski. To właśnie na tej wyżynie, pośród wapiennych skał i ostańców, ponad tysiąc lat temu zaczęły powstawać zamki i warownie, które łączy dziś Szlak Orlich Gniazd. 

Korona Gór Polskich biegiem - Część I - Sudety

Kiedy zaczynałem swoją przygodę z łazikowaniem po górach i szwendałem się z ciężkim 25-kilowym plecakiem po Karkonoszach zobaczyłem gościa, który biegł sobie po głównym szlaku tego pasma górskiego. W mojej głowie zrodziła się wtedy tylko jedna myśl – ALE POJEB. Przypomniałem sobie o tej sytuacji przy okazji tegorocznej imprezy biegowej Chojnik Maraton, w której miałem przyjemność brać udział i której część trasy zahaczała właśnie o główny szlak w Karkonoszach

Pomysł zdobycia Korony Gór Polskich w jednym sezonie chodził już za mną od dłuższego czasu, ale z racji, że na większości szczytów z listy już byłem, postanowiłem wymyślić coś innego. Z racji mieszkania nad morzem, rzadko mam okazję do biegania po górach, postanowiłem więc na każdy ze szczytów wbiec. Kilka dni po tym, jak wpadłem na ten pomysł dostałem od znajomego linka, z którego dowiedziałem się, że rekord zdobycia Korony Gór Polskich to 76 godzin. Taki wynik robi wrażenie, ja jednak nie mam zamiaru lecieć na rekordy i na spokojnie zdobyć wszystkie ze szczytów. Na pierwszy rzut zaplanowałem zdobyć 16 gór leżących w Sudetach. 

czwartek, 23 lipca 2015

Alpejski poranek

Ostatniego dnia pobytu w górach musiałem stoczyć walkę bezpośrednio po przebudzeniu, walkę z samym sobą. Pewnie znane wielu argumenty zostały jednak przezwyciężone: "późno się położyłem, warto odespać", "będę miał mokre ubrania, wieczorem wyjeżdżam", "wczoraj biegałem, nie można tyle" itd. Zebrałem się jednak w sobie i naturalnie uznałem tę decyzję jako doskonałą w momencie rozpoczęcia pierwszym krokiem szybkiego tempa biegu i energicznego utworu rozbrzmiewającego ze słuchawek. Zdawałem sobie bowiem sprawę z tego, że między innymi po to tutaj przyjechałem, a każdy z powyższych argumentów jest tylko narzędziem substancji odpowiedzialnej za senność w naszym organizmie. Wszakże to właśnie dziś ostatni dzień, a więc zmarnowany w większości na podróż, także trzeba wykorzystać przynajmniej poranek. Wyspać można się w samolocie czy pociągu, wczoraj biegałem bez większego wysiłku organizując trening innej osobie, a mokre ubrania? Przecież wyschną w tym upale, a jeśli nawet, niech  i cuchną, mniejsza o to!


piątek, 17 lipca 2015

Deszczowy wypad w Beskidy


Wolny dzień, który można przeznaczyć na wypad w góry, nie zawsze pokrywa się z pogodą odpowiednią do takiej aktywności. No ale trudno, lepiej zmoknąć na szlaku niż siedzieć w domu. Spakowałem w plecak przeciwdeszczową pałatkę, założyłem nieprzemakalne spodnie i można było wychodzić z domu. Tym razem postanowiłem przejść sobie kawałek trasy biegnący od drewnianego pałacyku myśliwskiego Habsburgów stojącego w Wiśle do schroniska Soszów, a potem wrócić innym szlakiem z powrotem do Wisły. Pogoda już od kilku dni nie rozpieszczała i dzisiaj było podobnie, ołowiane niebo, plucha i nie za ciepło. Warunki bardzo nie zachęcały do wyjścia na szlak i to była jedna z ich podstawowych zalet. Mało jest osób, którym w taką pogodę będzie się chciało wychodzić z domu, więc spodziewałem się pustych szlaków. Moje przewidywania okazały się słuszne, przez całą drogę na górę nie spotkałem ani jednej osoby. Szło się bardzo przyjemnie, a mgła, która zalegała dookoła tworzyła niesamowity klimat. Im wyżej tym mgły było więcej, bliżej schroniska zdarzało się że widoczność spadała do 10-15 metrów. 

wtorek, 14 lipca 2015

Śledź na wakacjach - Tatry


Studenctwo to niewątpliwie jedna z najbardziej znienawidzonych grup społecznych (zaraz za psami, kanarami, Januszami, czy kierowcami autobusów). Przynależność do tej grupy ma jednak jeden niezaprzeczalny plus, a mianowicie – WAKACJE. 19 czerwca zdałem ostatni egzamin, a odłożona kasa pozwala mi na nieszukanie sezonowej roboty, mogę więc z czystym sumieniem oddać się mojemu ulubionemu zajęciu, a więc łażeniu po górach.

piątek, 10 lipca 2015

Ślęża, Chwałków - 05.07.2015



Góra Ślęża dla mieszkańców Wrocławia i okolic to obiekt bardzo częstych wypraw weekendowych. Z racji bliskiego położenia i łatwego dostępu do szczytu trudno jest znaleźć osoby które by jej nie zdobyły. Jednak ma ona w sobie to "coś", co przyciąga nas na kolejne wędrówki w jej okolicach. Mogą to być ślady dawnych kultów, których pozostałości do dziś można oglądać w obrębie masywu. Liczni historycy wskazują okolice "Śląskiego Olimpu" jako możliwe miejsce ukrycia kosztowności podczas II wojny światowej, a niektórzy po prostu lubią powracać w to miejsce ze względu na piękno krajobrazu. Dla nas była to wycieczka szczególna, towarzyszyliśmy naszemu koledze z Projektu który postawił sobie za cel pewne wyzwanie, ale o tym napiszemy za jakiś czas..

wtorek, 7 lipca 2015

Rowerem po wybrzeżu

Codzienna rzeczywistość i obserwacja otoczenia wpływa niewątpliwie na nasz światopogląd i zachowanie. Często przyjmujemy pewne postawy nieświadomie. Można by rzecz, że człowiek uczy się całe życie, a i tak głupi umiera.
Rzecz w tym, aby nasze życie było sterowane przez nas samych. Dążenie do poznania siebie i świata to piękna sprawa.
Myślę, że dziś, kiedy dookoła czeka na nas tyle rozrywek i wszelakich dupereli, trudniej o taką refleksję.
Każdy potrzebuje czasu dla siebie i odpoczynku - to nie ulega wątpliwości. Jednak człowiek bez pasji, bez idei, bez bodźców pchających go ku rozwojowi łatwo może popaść w rutynę, rutynę, która nie pozwala wyjść przed szereg ludzi będących już tylko robotami nastawionymi na zaspokajanie własnych potrzeb.

piątek, 3 lipca 2015

Relacja z First to Fight - pierwszego nacjonalistycznego turnieju sportów walki.




Wypady w teren nie są jedynym sposobem spędzania przez nas wolnego czasu.  Jak przystało na prawdziwych mężczyzn lubimy też czasem podźwigać ciężary, czy po prostu dać komuś w mordę. Turniej First to Fight, organizowany 27 czerwca przez warszawskich Autonomicznych Nacjonalistów w klubie Fanga był do tego najlepszą okazją.

czwartek, 2 lipca 2015

Ścieżki Podlasia w obiektywie elementu aspołecznego cz. II


Praca, dom, praca, dom, praca... - Ciągłość takiego trybu funkcjonowania nie jest możliwa, gdy się ma "wilczą" duszę, która pragnie dziczy. Czasem trzeba wziąć urlop od tego całego natłoku obowiązków i zamiast marnować młodość, trzeba z niej korzystać. Pobudkę o 5 rano zapewnia wschód słońca i już wiem, że zaraz złapię za telefon, by oznajmić kierownikowi wiadomość: "dziś mnie w pracy nie ma". Szybkie śniadanie popite yerba mate i spakowany plecak - to zupełnie wystarczy, by ruszyć dupę w podlaskie lasy. Tym razem kurs na okolice Choroszczy.

piątek, 26 czerwca 2015

Bardo - 04.06.2015


Wiosna to czas kiedy przyroda budzi się z zimowego snu. My wędrujemy niezależnie od pogody czy pory roku, ale niektórzy z racji sędziwego wieku wolą wyprawy przy grzejącym słoneczku i o profilu wypoczynkowym. Z pomocą przyszedł nasz coroczny spływ Nysą Kłodzką, który powoli staje się wiosenną tradycją. Z Wrocławia wyruszamy w około 35 głów, w tym kobiety, dzieci i pies. Jest to jeden z niewielu wypadów który nie zawiera elementów ekstremalnych, stąd jest doskonałą szansą na promowanie aktywnego stylu życia w gronie naszych znajomych.

środa, 17 czerwca 2015

XI festiwal kultury słowiańskiej i cysterskiej w Lądzie nad Wartą


Nasze wypady to nie tylko wyprawy w góry czy podróże w poszukiwaniu wrażeń wśród natury. Wielu z nas swoją obecnością zaszczyca wiele festiwali. Tym razem w środkowej Wielkopolsce w małej miejscowości Ląd nad Wartą w okolicach Słupcy odbywał się Festiwal Kultury Słowiańskiej i Cysterskiej. Festiwal trwał dwa dni (sobota i niedziela). Załoga z Wielkopolski odwiedza Ląd pierwszego dnia, natomiast jedna osoba z południowo-wschodniej części kraju jest obecna przez cały czas trwania festiwalu, jako woj jednej w drużyn rekonstrukcyjnych.

sobota, 13 czerwca 2015

Tarnica czyli zimą po Bieszczadach.


Na spontanie wpadamy na pomysł, aby ruszyć na któryś bieszczadzki szlak i skorzystać z uroków zimy. Przy pomocy koleżanki wybieramy miejscowość Wetlina i szlak na Tarnicę. 
Docieramy na miejsce, szybkie zakwaterowanie i ruszamy na przywitanie z Anną - naszą przewodniczką :). Ustalamy godzinę wymarszu na 3:00 chcąc zobaczyć wschód słońca. Pogoda nam sprzyjała, więc o ustalonej godzinie ładujemy się w samochód  i jedziemy parę kilometrów do celu. Przybywamy, zabieramy swój ubogi ekwipunek, jak na amatorów przystało, i ruszamy na szlak.

sobota, 6 czerwca 2015

Nadmorska góra - Donas

Góra Donas na mapie - czerwony okrąg
na prawo od kompasu
Boże Ciało to katolickie święto, które za cenę wolnego dnia, a przy dobrym połączeniu wręcz długiego "weekendu", zamyka usta medialnym antyklerykałom walczącym na co dzień z wyznaniowością państwa polskiego. Zastanawiając się nad tym nie słyszałem żadnych sprzeciwów wobec tego, że ulicami polskich miast i wiosek przemieszczają się procesje, wystawiane są uliczne ołtarze, z okien domów patrzą wizerunki świętych chrześcijan. Wolne od pracy - pospólstwo zadowolone i niewnoszące pretensji. Dla stojących z boku jedyną oznaką święta są zmiany w ruchu drogowym. Ja staję z boku, choć kościelna aura jeszcze mnie w tym dniu dopadła, ale o tym w krótkiej recenzji nacjonalistycznego pisma poniżej. Zawsze staram się mieć przy sobie cokolwiek do poczytania, bo też okazja przytrafia się właściwie zawsze.

Stając w obliczu tylko jednego dnia do wykorzystania zaplanowałem sobie wypad na najwyżej położony punkt terenowy w Trójmieście. Pomorskie wzniesienia nie muszą być wymagające dla wytrawnych górali, ale zmęczyć można się na nich poważnie. Być może mało kto wie, lecz to właśnie w Gdyni odbywa się Grand Prix w biegach górskich! Chwytam za mapę i wytyczam około 25-ciokilometrowy szlak prowadzący mnie do celu leżącego przy granicy tego nadmorskiego miasta.

czwartek, 4 czerwca 2015

Na czerwonym szlaku, czyli weekend w Karkonoszach


Mimo, że mamy już po te kilkadziesiąt lat, żaden z nas nie był doświadczony w planowaniu tego typu wyjazdów. Jednak, jak się później okazało, nie wypadło źle. ;)
Pomysł rzucił jeden z kolegów, który akurat musiał wziąć urlop na piątek za nadgodziny, bo tak wymagała firma. Na hasło: jedziem w góry? od razu znalazła się ekipa do wspólnej wyprawy.

niedziela, 31 maja 2015

Ścieżki Podlasia w obiektywie elementu aspołecznego - cz. I

Sobotni wieczór w mieście ma tyle wspólnego z relaksem co Pan Sendecki z realizmem politycznym, dlatego razem z dziewczyną postanowiłem, korzystając z ładnej pogody, wybrać się w Knyszyńską Puszczę. Czymże jest weekendowy wieczór spędzony w ogródku pod parasolami Warki na miejskim deptaku przy zimnej puszce Coca Coli w towarzystwie niewiasty, lasu i ciekawskiej kuropatwy? Projekt Wypad zaręcza, że druga opcja jest bliższa ludzkiej naturze i dużo lepiej niż wizyta w knajpie sprawdza się jako recepta na poprawę samopoczucia po męczącym tygodniu, bo jak śpiewała Rezystencja "jutro będzie koszmar, jutro będzie kac".

poniedziałek, 25 maja 2015

W obiektywie biegacza

Czy ktoś powiedział wam kiedyś, że bieganie, zwłaszcza na długich dystansach, jest nudne? Chociaż do tego sportu każda właściwie pogoda jest odpowiednia, to wykorzystajmy jednak ten piękny wiosenny dzień do tego, by przekonać się, że w powyższym przekonaniu osoba ta nie miała krzty racji.
Na początek pytanie: bijemy się z myślami czy wypełniamy je motywacyjną muzyką? Ja wybieram doskonałe połączenie obu tych możliwości. 
Ruszajmy...

piątek, 22 maja 2015

Pod powierzchnią Adriatyku

Chorwacja stała się ostatnimi czasy krajem bardzo modnym wśród Polaków wybierających się na zagraniczne wakacje. Skorzystałem z tego trendu i załapałem się w ubiegłe wakacje na wolne miejsce w takim wypadzie. Znajomi chcieli poopalać się na śródziemnomorskich plażach, ja natomiast miałem ochotę sobie ponurkować. Niestety brak mi funduszy na zrobienie kursu nurkowania z butlą, ale na płetwy, maskę i fajkę uzbierać mi się udało. 



środa, 20 maja 2015

Zimowy wypad na Czantorię


Zima nie jest najlepszym okresem do górskich wędrówek, pomimo to znajdują się zapaleńcy, którym nie straszny lód i zaspy. Postanowiłem zostać jednym z nich. Beskidy, pod którymi mieszkam są idealnymi górami dla początkujących – niezbyt wysokie, niezbyt strome. Występują tu małe szanse na lawinę, bo niemal w całości pokryte są lasem. Wystarczy zebrać się w sobie, założyć ciepłe ciuchy i wyjść na szlak. Zdecydowałem się zdobyć górę Czantoria leżącą w pobliżu Ustronia. 

wtorek, 19 maja 2015

IV Śląski Kongres Nacjonalistów - Katowice 16.05.2015


IV Śląski Kongres Nacjonalistów był dla nas okazją do zaprezentowania "Projektu Wypad" na żywo. Mieliśmy przyjemność poprowadzić dwie prelekcje, zaprezentować sprzęt używany w naszych działaniach i odpowiedzieć na pytania zgromadzonych osób. 

poniedziałek, 18 maja 2015

Podróż przez Kaukaz

Dotychczas na stronie Projektu Wypad pojawiały się głównie relacje podróżnicze z Polski. Jeżeli chodzi o miejsca poza granicami naszego kraju to z czystym sumieniem mogę polecić Kaukaz. By dostać się w to urokliwe miejsce, wystarczy przejrzeć oferty tanich linii lotniczych. Bilety zaczynają się już od około 160 zł w obie strony. Po dokonaniu rezerwacji i spakowaniu jesteśmy gotowi do poznawania Azji. 


Swoją podróż z grupą znajomych rozpocząłem od Kutaisi, małego miasta w zachodniej Gruzji. Już na wstępie mieliśmy okazję poznać lokalną gościnność. Wprost z ulicy zabrano nas do jednej z tradycyjnych restauracji, gdzie przy śpiewach gruzińskich pieśni posmakowaliśmy miejscowej kuchni. Rozmowy o przyjaźni oraz historii łączącej nasze narody trwały do późnych godziny nocnych (co ciekawe Gruzini, a także Ormianie wiedzą bardzo dużo na temat naszej historii, pomimo odległości dzielącej nasze kraje). 

środa, 13 maja 2015

Wypad na: Kolosy

Kolosy to coroczne spotkania włóczęgów z całego kraju, a właściwie… całego świata, bo to każdy zakątek naszego globu jest celem ich wypraw. Piechurzy, wspinacze, żeglarze, wszelkiej maści podróżnicy zjeżdżają się na trzy dni do Gdyni, by podsumować kolejny rok wypraw. Dla mnie to przede wszystkim interesujące pokazy, spotkania i relacje, ale tym razem również najprostsza okazja do próby świeżo rozpakowanej pary nowego modelu trekkingów, które mają służyć już od tego sezonu. Decyzja więc mogła być tylko jedna – robimy miejski spacer.

piątek, 8 maja 2015

Masyw Śnieżnika - 02.05.2015

Historia tej wycieczki zaczyna się dość prozaicznie. 1 maja, grill, okolice Wrocławia. Jedna z niewielu okazji do spotkania się większą ekipą, im człowiek starszy tym rzadziej się to zdarza. Jest z nami kilku gości, w tym jeden z drugiego końca Polski. Wspominamy ubiegłotygodniowy wypad w Góry Sowie i Rudawy Janowickie. To była iskra, następnego dnia o świcie jedziemy już w kierunku masywu Śnieżnika.

wtorek, 5 maja 2015

Natura blisko nas!

Jeszcze nie ostygły do końca emocje po ostatnim wypadzie w Góry Sowie – warto więc to mądrze wykorzystać! Pozytywnie nakręcony na sportowe działanie postanowiłem każdego dnia dokładać małą cegiełkę do pasji jaką jest sport, ruch i przyroda. Często zapominamy, że aby złapać kontakt z naturą nie musimy przemierzać całego kraju. To co piękne i wartościowe jest również blisko nas. Raptem 20 km od ścisłego centrum Białegostoku możemy wkroczyć w piękne tereny i rozlewiska Narwi. Dziś wybrałem rower – stał w piwnicy nieco zakurzony i zapomniany. Krótkie mycie, sprawdzenie sprzętu, nasmarowanie łańcucha i ruszamy w drogę! Pogoda pięknie mnie zaskoczyła, niebo się rozjaśniło i słońce towarzyszyło mi niemal przez cała drogę. Moment jazdy to dla mnie czas, w którym zapominam o troskach i zmartwieniach dniach codziennego. Jestem tylko ja, krajobrazy i cel przede mną. Jadę tak około godziny, zmęczenie daje się powoli we znaki. Chyba jeszcze nie odpocząłem dostatecznie po intensywnym wysiłku w górach, ale nie martwię się tym wcale – widzę już Narew! Piękne rozlewisko, starorzecze, wędkarze uwielbiają taką scenerię. Zatrzymałem się, aby złapać tchu i w promieniach słońca popatrzeć na spokojny przepływ wody. Ta jest jakaś magiczna, rzeka zawsze mnie uspokaja. Parę zdjęć i postanawiam powrót. Jutro kolejny ciężki dzień w pracy i na uczelni. Zdecydowanie wybieram taką aktywność niż telewizor, piwsko i chipsy. Sport wyrabia charakter tak bardzo potrzebny w codziennym życiu.

poniedziałek, 4 maja 2015

Projekt Wypad - Startujemy!

Góry Sowie, kompleks Riese, Rudawy Janowickie- 25-26.04.2015


Pierwsza oficjalna wyprawa ludzi skupionych wokół Projektu Wypad odbyła się i jesteśmy już pewni, że to początek nowej jakości w naszym kraju. Spotkaliśmy się w sobotę 25-tego kwietnia w miejscowości Walim leżącej w Górach Sowich. Już sam start wycieczki był szokujący – umówiliśmy się na ósmą rano i wszyscy dotarli punktualnie! Spotkanie wyznaczyliśmy przy wejściu do sztolni Rzeczka, pod rakietą V2 stojącą sobie tam jako relikt II Wojny Światowej. To właśnie historia i pozostałości wojny przyciągnęły nas w te okolice. Na tym terenie znajdują się pozostałości kompleksu Riese (w ludzkiej mowie znaczy to „Olbrzym”), wybudowanego przez Niemców w nie do końca jasnych celach i okolicznościach. Jednak być w górach i nie pójść w góry to trochę nie wypada, więc po krótkim przywitaniu ruszyliśmy do naszej kwatery i niewiele później byliśmy już na szlaku. Postanowiliśmy zacząć od Wielkiej Sowy. Góra ta liczy sobie 1015 metrów wysokości i zalicza się do Korony Gór Polskich. Niby nie jest to mało, jednak w dobrej kompanii nawet nie zauważyliśmy drogi na szczyt. Będąc lekko zdziwionymi, że to „już”, odpoczęliśmy sobie trochę i oczywiście wspięliśmy się na szczyt wieży obserwacyjnej, by móc podziwiać okoliczną panoramę. 

Słowem wstępu, czyli o nas samych



Witamy serdecznie wszystkich, którzy czytają te słowa. Mamy nadzieję, że nie będzie to ostatni wpis, który tu przeczytacie, a z naszej strony zapewnić możemy tylko, że na pewno nie będzie to ostatni wpis, który tu zamieścimy.